Ludwik Dorn Ludwik Dorn
242
BLOG

WOJNA I POKÓJ

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 84

 

Dziś zawarłem z Markiem Jurkiem umowę polityczną o jego poparciu w wyborach prezydenckich i stałej współpracy politycznej naszych środowisk politycznych. Umowa została zawarta w formie listów, którymi się wymieniliśmy – publikuję je poniżej.
            Na początek dwie uwagi, które ułatwią, mam nadzieję, odczytanie politycznego sensu tego porozumienia.
  1. Płonne okazały się nadzieje, że tragedia pod Smoleńskiem i narodowa reakcją na nią niejako same z siebie położą kres politycznej „zimnej wojnie domowej”, która toczy się w Polsce od paru lat. W niedzielę w Łazienkach środowisko polityczne Bronisława Komorowskiego ogłosiło kolejną kampanie w „wojnie domowej” ( takie słowa padły). Z drugiej strony, jeśli uważnie przeanalizować polityczne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego – przede wszystkim wywiad opublikowany na Salonie 24 – to można bez trudu odnotować poważne napięcie miedzy użytym nowym językiem politycznym, a przede wszystkim leksyką, a słabo zmienionym sposobem politycznego myślenia. Zainteresowanym polecam naprawdę uważną lekturę ze zrozumieniem tych fragmentów, w których mowa o porozumieniach cząstkowych i kompromisie politycznym. Hipotezy, że zmianie wizerunku nie odpowiada zmiana treści politycznej, która jest opakowana w wizerunek, nie można zatem odrzucić a vista. W takiej sytuacji wydaje się prawdopodobne, że zwycięstwo Bronisława Komorowskiego lub Jarosława Kaczyńskiego przedłuży i zintensyfikuje polityczną zimną wojnę domową. Spośród kandydatów prawicowych i centro-prawicowych Marek Jurek jest tym politykiem, który mógłby najskuteczniej doprowadzić najpierw do rozejmu, a później do trwałego pokoju. Ponieważ zakończenie zimnej wojny domowej uważam za najważniejsze i najpilniejsze zadanie polityczne, moje poparcie dla Marka Jurka wynika przede wszystkim z takiej nadziei.
  2. Marek Jurek zaczyna swoją drogę z pozycji kandydata słabego sondażowo. Jest wielce prawdopodobne, że nie przejdzie do II tury. Jaki jest więc sens oddawania na niego głosu? Jest i to bardzo głęboki. Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, PO i PiS działają w logice starcia o charakterze wojennym. Natomiast wielkie, wręcz tektoniczne poruszenie, jakim była reakcja na tragedię smoleńską odbudowuje wspólnotę polityczną. Emocjonalnie scena polityczna spolaryzowała się dwubiegunowo, ale powstał bardzo silny impuls przeciwko rozrywaniu politycznego narodu Polaków na dwa wrogie obozy. Moja polityczna oferta poparcia Marka Jurka skierowana jest do tych, którzy nie chcą stawać pod wojennymi sztandarami PO, a jednocześnie uważają, że przerzucenie głosów na Jarosława Kaczyńskiego nie zwiększa szans na zakończenie wojny wewnętrznej. Chodzi o to, by ci, którzy w sposób wiarygodny chcą odbudowy zdolności porozumienia w polityce polskiej z tej kampanii wyszli politycznie silniejsi niż w nią wchodzili. By rozpoczął się proces, dzięki któremu w przyszłości będą mogli stawiać warunki jednej i drugiej stronie.
 
A oto wspomniane listy:
 
 
 
Szanowny Panie Marszałku, Drogi Ludwiku!
Bardzo dziękuję za przekazane w tym tygodniu Twoje stanowisko polityczne dotyczące najbliższych wyborów prezydenckich. Chciałbym podkreślić daleko idącą zbieżność programową postulatów zgłaszanych przez Ciebie (zawartych również we wspomnianych w piśmie dokumentach programowych), a moim programem politycznym.
Jestem zwolennikiem ponadpartyjnej prezydentury, dynamizującej i koordynującej działania sił politycznych (ale również społeczeństwa cywilnego) na rzecz realizacji spraw składających się na polską rację stanu. Całkowicie podzielam koncepcję Narodowej Rady Bezpieczeństwa jako organu, w skład którego zwyczajowo (ale w sensie niezmiennego ustrojowego ususu) wchodzą premier, ministrowie spraw zagranicznych oraz obrony, a także reprezentanci opozycji (wybrani przez Prezydenta na przykład spośród parlamentarzystów pracujących w Prezydiach właściwych komisji parlamentarnych).
Uważam też, że Prezydent Rzeczypospolitej powinien z wielką odpowiedzialnością (po każdorazowej dokładnej analizie sprawy z punktu widzenia interesów Polski, racji bezpieczeństwa zbiorowego, a także stanu relacji ze sprzymierzeńcami) podejmować decyzje związane z angażowaniem polskich sił zbrojnych w misje za granicą. Podzielam Twoje stanowisko w sprawie pochopności zwiększenia naszego kontyngentu w Afganistanie, o swoich zastrzeżeniach mówiłem już w czasie jego urzędowania premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jednocześnie pamiętając, że Polska powinna być silnym i zaangażowanym uczestnikiem Przymierza Północnoatlantyckiego, że w interesie Polski leży wzmacnianie zdolności działania NATO, musimy brać pod uwagę NATO-wski charakter misji afgańskiej. Opowiadam się zdecydowanie za stałym, krytycznym monitorowaniem jej przebiegu, realizacji jej celów i aktywną rolą Polski w decyzjach podejmowanych w ramach Przymierza. Deklaracja Prezydenta USA Baracka Obamy z ubiegłego roku o rozpoczęciu od przyszłego roku procesu zmniejszania kontyngentu sił sojuszniczych w Afganistanie otwiera drogę do zakończenia tej misji.
Szczególny status służby wojskowej czy w Policji domaga się istnienia odrębnego systemu wynagrodzenia i zabezpieczeń socjalnych. Prezydent Rzeczypospolitej powinien chronić jego szczególny charakter, ale z otwartością na jego niezbędną racjonalizację.
Jak wiesz – bronię i będę bronił naszej waluty narodowej jako koniecznego w nadchodzących latach instrumentu polskiej polityki gospodarczej i konkurencyjności naszych przedsiębiorstw w Europie. Europa nie stanowi dziś optymalnego obszaru walutowego.
Jestem przeciwny podnoszeniu podatków. Za szczególne zagrożenie dla praw rodziny uważam podnoszenie VAT.
Zdecydowanie popieram zasadę stałego obniżenia barier przedsiębiorczości, które nie mogą przekraczać poziomu istniejącego w Unii Europejskiej.
W sprawach tych Prezydent powinien podejmować aktywne działania w oparciu o swe konstytucyjne kompetencja, korzystając z weta ustawodawczego w wypadku decyzji rządu i Parlamentu sprzecznych z opisanymi wyżej kryteriami interesu publicznego.
Jestem również przekonany, że potrzebny jest dziś szeroki obóz republikański, pracujący na rzecz silnej Polski, praw rodziny, wartości cywilizacji chrześcijańskiej, upowszechnienia własności, republikańskiego charakteru naszej demokracji. Na początku XXI wieku Polska stoi przed ogromnymi wyzwaniami i szansami. Dominujące dziś partie nie potrafią stworzyć polityki na miarę wykorzystania tych szans. Konieczna jest moralna i polityczna rekonstrukcja polskiego życia publicznego.
Powinniśmy tę pracę prowadzić razem, a środowiska z Tobą związane powinny brać udział w akcji wyborczej, którą podejmie Prawica Rzeczypospolitej oraz mieć zagwarantowany podmiotowy udział w podejmowaniu związanych z nimi strategicznych decyzji politycznych, w tym o ewentualnych sojuszach koalicyjnych.
 
Z wyrazami szacunku i przyjaźni –
Marek Jurek
 
 
 
15 maja 2010 roku
 
Szanowny Panie Marszałku, Drogi Marku,
            Dziękuję za list, w którym odniosłeś się do mojego stanowiska w sprawie warunków poparcia kandydata na urząd Prezydenta RP. Twoja odpowiedź wskazuje na daleko idącą, choć nie pełną, zbieżność poglądów w najważniejszych dla Polski sprawach. I to jest przesłanka wystarczająca, bym udzielił Ci poparcia. W tej kampanii, w tej ważnej debacie Polaków o teraźniejszości i przyszłości Rzeczpospolitej, w tym sporze o to, kto ma być jej Prezydentem, jesteśmy od dziś razem.
            Poza podniesionymi przeze mnie kwestiami programowymi są jeszcze inne istotne względy, dla których zdecydowałem się udzielić Ci poparcia.
            Batalia o Prezydenturę, kampania wyborcza toczy się w cieniu tragedii smoleńskiej. Uważam, że narodowa reakcja na ten dramat doprowadziła do ożywienia związku Polaków z Rzeczpospolitą – ich państwem, wielkiego demokratycznego poruszenia, rehabilitacji polityki i powołania polityków. To tworzy nowe wyzwania, a moim zdaniem spośród obecnych kandydatów Ty jesteś w stanie najlepiej im podołać.
            Stosunek polityka do swego środowiska politycznego, metody zabiegów o poparcie, zawsze stanowią zapowiedź jego stosunku do obywateli i wspólnoty politycznej. Wiem dobrze, że poszukując zwolenników lub sojuszników politycznych zawsze starałeś się o pozyskanie współpracowników-partnerów, a nie współpracowników-podwładnych używanych w roli obdarzonego mową narzędzia realizacji Twoich celów politycznych. Wiem, że Ty nigdy byś nie powiedział, że w czasach trudnych potrzebujesz do współpracy ludzi łatwych, bo troska o dobro wspólne jest sprawą trudną i z ludźmi łatwymi nie sposób temu zadaniu podołać.
            Ostatnie lata w Polsce to czas swoistej zimnej politycznej wojny domowej, której istotą jest walka o szacunek społeczny, odmowa oponentowi politycznemu lub ideowemu prawa do szacunku, twierdzenie, że lepiej dla Polski by było, gdyby przeciwnik polityczny nie istniał, a jeśli istnieje, to jest godny pogardy. Wiem, że nie uczestniczyłeś w tej wojnie i tak jak ja jej zakończenie na godnych dla wszystkich warunkach uważasz za warunek konieczny wzrostu siły Rzeczpospolitej i odrodzenia ładu społecznego. Ta postawa szacunku dla oponenta została rozpoznana i uznana nawet przez Twoich najbardziej zaciekłych przeciwników ideowych.
            Pełniłeś w przeszłości ważne funkcje publiczne. Masz mocne, zdecydowane poglądy – nie wszystkie je podzielam – ale zawsze, nie rezygnując z nich, w sferze polityki praktycznej byłeś otwarty na możliwość kompromisu. Należysz do tych rzadko spotykanych polityków, którzy widzą potrzebę kompromisu, a jednocześnie umieją określić jego nieprzekraczalne granice. Nawet jeśli w przeszłości o granice tego kompromisu się spieraliśmy – a to wśród polityków normalne – to nigdy nie uważałem Cię za polityka, w którego ustach słowo „kompromis” pojawia się jedynie wtedy, gdy jest to korzystne ze względu na słupki poparcia w sondażach.
            W nadchodzących czasach Prezydent Rzeczpospolitej powinien skupiać wokół siebie ludzi trudnych, by znaleźć jak najlepszą odpowiedź na trudne, polskie wyzwania. Powinien widzieć w swoich zwolennikach wymagających obywateli, a nie „zasób ludzki”, który rzuca się wedle potrzeby na ten lub inny odcinek frontu. Powinien zakończyć niszczącą wewnętrzną wojnę o szacunek i umieć okazać szacunek nawet swoim zapiekłym przeciwnikom. Powinien być otwarty na kompromis i znać jego granice.
            Możesz być takim Prezydentem. I dlatego masz moje poparcie.
                                                                                              Z szacunkiem i przyjaźnią
                                                                                                           Ludwik Dorn
           
 
Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka