Parę uwag na gorąco po dzisiejszych decyzjach dotyczących kierownictwa MON, Sił Powietrznych i 36 specpułku.
1. 1.36 splt rozformowano. RP okazała się jedynym państwem dużego europejskiego narodu, które nie jest w stanie zapewnić własnymi siłami bezpiecznego i w pełni dyspozycyjnego transportu lotniczego 5-10 najważniejszym osobom w państwie. Sapienti sat.
2. 2.Transport lotniczy VIP-ów mają zapewnić dzierżawione od PLL LOT Embraery i nie ma to być rozwiązanie tymczasowe, ale stałe, co oznacza, że nie będzie przetargu na samoloty dla jednostki przewożącej najważniejsze osoby w Rzeczpospolitej. Tragedia smoleńska ma swoich beneficjentów. To PLL LOT, Embraer, oraz min. Sikorski, Arabski i Grad, którzy robili wszystko, by przetarg albo był rozpisany pod Embraer albo, jeśli przetargu tak ustawić się nie da – by go w ogóle nie było, i by korzystać z Embraerów LOT-u. Na wszystkim da się zarobić. Sapienti sat.
3. 3. Zdymisjonowano dyrektora Departamentu Kontroli w MON, zapewne słusznie. Ale problem jest głębszy. Prezydent Komorowski stwierdził, że w MON minister mógł nie wiedzieć, co się dzieje w Siłach Zbrojnych, bo ci sami ludzie planują i wykonują, dowodzą i kontrolują. System dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi niewątpliwie wymaga głębokiej reformy. Ale jedno trzeba powiedzieć dobitnie. Ex-min. Klich nie wiedział, co się dzieje w Siłach Zbrojnych, Siłach Powietrznych i 36 splt, dlatego, że nie chciał wiedzieć; na zasadzie: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Przykład, jeśli chodzi o 36 splt: sytuacja w tej jednostce nie była przedmiotem zainteresowania ani Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ani Żandarmerii Wojskowej ( co wiem z odpowiedzi na moje interpelacje), którą min. Klich oślepił rozwiązując Zarząd Operacyjny ( co wiem na pewno, bo minister się tym przechwalał) i wycofując oficera obiektowego z 36 splt ( co wiem prawie na pewno). Oficer taki był wcześniej delegowany do 36 splt i prowadził stałą pracę operacyjno-rozpoznawczą. Sapienti sat.
4. 4. Zdymisjonowano sekretarza stanu w MON, gen. Piątasa. I dobrze, choć nigdy I wiceministrem dżentelmen ten nie powinien zostać. Jego następcą został poseł Czesław Mroczek. Z ministrem Mroczkiem mam swoje, nienajlepsze doświadczenia. Po katastrofie Bryzy w kwietniu 2009 roku doprowadziłem do powołania podkomisji Komisji Obrony Narodowej, która miała się zająć kwestią szkolenia lotników w Siłach Zbrojnych. Poseł Mroczek został przewodniczącym tej podkomisji. W tej roli robił wszystko, by podkomisji uniemożliwić dotarcie do prawdy, wykonując, moim zdaniem, dyspozycje kierownictwa politycznego PO oraz min. Klicha. Robił to bez specjalnego entuzjazmu, w sposób uprzejmy, kulturalny i w pełni skuteczny. Osoba, która wyspecjalizowała się w psuciu zegarka została oddelegowana do jego naprawy. Sapienti sat.
