Ludwik Dorn Ludwik Dorn
8806
BLOG

PRO DOMO SUA: OLBRYCHSKI I GLIŃSKI

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 102

W poniedziałek aktor Daniel Olbrychski otrzymał na Uniwersytecie Opolskim doktorat honoris causa. Uroczystość była podniosła. Listy gratulacyjne przesłali m.in. Adam Michnik, minister Barbara Kudrycka, marszałek Bogdan Borusewicz. Obecny na miejscu wicemarszałek Wenderlich  gratulując Olbrychskiemu tytułu podkreślił, że jest on człowiekiem honoru oraz autorytetem pod względem wiedzy, umiejętności i moralności.

Także w poniedziałek ukazał się tygodnik „Wprost” z wywiadem z doktorem honoris causa In statu nascendi. Daniel Olbrychski wygłosił tam parę opinii o sytuacji politycznej i jedną o Ludwiku Dornie.

W odpowiedzi na pytanie dziennikarki: W sondażach PiS i PO dzieli tylko jeden punkt procentowy,Doktor honoris causa objaśnia sytuację:
A wie pani, co to znaczy? Że znowu chcemy bolszewii w Polsce? Widocznie społeczeństwo polskie tęskni za bolszewizmem. Wtedy, kiedy bracia Kaczyńscy byli u władzy, to trzeci bliźniak Ludwik Dorn powiedział: „Z tymi, którzy się z nami nie zgadzają, zrobimy tak, że się będą zgadzali”. Czyja to jest myśl? Gorzej niż z Lenina, zapewniam. Z Łunaczarskiego, który był Goebbelsem Stalina i od którego słów rozpoczęły się czystki. A pan Ludwik wiedział, kogo cytuje, i świadomie wygłosił manifest partii bolszewickiej.

Ostro poszedł. Nie jest moim problemem to, że z autorytetu pod względem wiedzy (copyright by Wenderlich) wychodzi nieuk pospolity. Łunaczarski nigdy nie był funkcjonalnym odpowiednikiem Goebbelsa ani dla Lenina, który go nie lubił za empiriokrytycyzm i bogostroitielstwo z początków XX wieku, ani dla Stalina, przez którego był konsekwentnie odsuwany na coraz bardziej boczne tory. Najważniejsze jest to, że Łunaczarski zmarł w 1933 roku w drodze do Madrytu na placówkę dyplomatyczną( uzyskał nominację ambasadorską), a Wielka Czystka zaczęła się, jak wie każdy gimnazjalista, w 1934 roku od zabójstwa Kirowa.

Mnie nie obchodzi nieuctwo autorytetu pod względem wiedzy, ale to, że p. Olbrychski przypisał mi słowa, których nigdy nie wypowiedziałem i na tej podstawie sformułował opinię o wygłaszaniu manifestu partii bolszewickiej. Jak sądzę p. Olbrychski odwoływał się do niedokładnie zapamiętanej lub niedokładnie zrelacjonowanej innej mojej, dość szeroko cytowanej wypowiedzi, która ma podobną strukturę, składnie i leksykę, ale wyraża radykalnie odmienną treść. Jest to wypowiedź z 18 marca 2007, którą wraz z opisem kontekstu podaję za informacyjną agencją radiową: Zdaniem Ludwika Dorna, PiS powinien teraz przyjąć następującą logikę działania politycznego: "kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami, a nawet ci, którzy są przeciwko nam, są z nami, choć jeszcze o tym nie wiedzą, ale my to im uświadomimy". Strategię taką - mówił Ludwik Dorn - PiS powinien przyjąć "w ramach wychodzenia z wirażu" w stosunkach ze swoimi partnerami, przeciwnikami, rywalami politycznymi oraz szerzej w odniesieniu do różnych grup społecznych.

 

Rzecz nadaje się na proces o ochronę dóbr osobistych i ja taki proces p. Olbrychskiemu wytoczę. Sądzę, że go wygram. A zrobię to dla krótkiej chwili zabawy i satysfakcji. Chcę po prostu zobaczyć jak wszyscy laudatorzy p. Olbrychskiego będą podskakiwali niczym insekty na grzebieniu.

Obszczekał mnie jednak nie tylko doktor honoris causa Daniel Olbrychski. Szczek na mój temat wydał też najprawdziwszy profesor belwederski Piotr Gliński. Jak wiadomo był on zgłaszanym przez PiS kandydatem na premiera. W sejmowej debacie nad konstruktywnym wotum nieufności zabierałem głos w imieniu Solidarnej Polski. Powiedziałem m.in. o PiS: partia, która dysponuje dziesiątkami milionów z budżetu państwa, a wydaje po 217 tys. zł miesięcznie na zapewnienie obsługi PR-owej panu prof. Glińskiemu.

               Na konferencji prasowej po głosowaniu pytany przez dziennikarzy o  kwotę zainwestowaną przez PiS w projekt obdarzony jego nazwiskiem , p. Gliński powiedział: Ludwik Dorn kłamie i mówi głupstwa - odpowiedział Gliński. Przyznał, że pracował m.in. z firmą PR. - A czy ktoś z dziennikarzy policzył, ile rząd wydaje na PR? M.in. po katastrofie smoleńskiej?

               Otóż w sejmowej debacie kwotę 217 tys. zł miesięcznie podałem za jednym z  liczących się na rynku tygodników. Zwróciło moją uwagę to, że na rewelacje tego pisma nie zareagował nikt z PiS, nikt nie oznajmił, że ta bulwersująca informacja jest fałszywa. Rzecz wydaje mi się prosta. Jest to informacja prawdziwa, a zarzut fałszywości można łatwo obalić.  W postępowaniu przed sądem zawsze można zażądać faktur wystawionych PiS-owi przez firmę p. Kochana i wezwać na świadka skarbnika PiS, Stanisława Kostrzewskiego. PiS-owcy zatem milczeli, a szczeknął na mnie p. Gliński.

               Procesu p. Glińskiemu nie będę wytaczał, ale bawi mnie to, że doktor honoris causa i profesor belwederski mają co najmniej jedną cechę wspólną. Obaj są zelotami. Jeden PiS, drugi anty-PiS.

 



 

 

Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka